środa, 18 września 2013

4.''Ciekawy'' poranek.

Gdy tylko otworzyłam kopertę wyleciały z niej dwie odznaki. Jedna była to odznaka perfekta domu ,a druga mniejsza zastępcy kapitana drużyny quiddicha.
-Zos-ta-łam perfekt-em.. naczelnym.-powiedziała zdumiona Rose.
-Gratuluję kuzyneczko,ja zostałam kapitanem drużyny i prefektem domu...-powiedział młody Potter.
-Oo Al ja jestem twoim zastępcą więc się lepiej bój o swoje życie.-zażartowałam.
-Bardzo śmieszne...-zaśmiał się.
-Ej Rose żyjesz?-zapytałam przyjaciółki.
-Al-e przecieeeż jaa....-wydukała oszołomiona Weasley'ówna.
-Jesteś doskonała do tej roli...-powiedział Fabian przytulając ją .Jacy oni słodcy..
-Zgadzam się- powiedzieliśmy w tym samym momencie z Al'em.
-No to kiedy na pokątną?-właśnie weszła mama Rose- Hermiona.
-Jeszcze mamy czas,ciociu.-powiedział Albus
-Co ci się stało Rosie?-zapytała ja mama podchodząc do niej.-Zostałaś prefektem naczelnym! Gratuluję córeczko. A jak tam wyniki?
-Właśnie mieliśmy je oglądać.
Gdy wyjęłam z koperty kartę wyników zobaczyłam:


  • Astronomia: powyżej oczekiwań (P)
  • Opieka nad magicznymi stworzeniami: powyżej oczekiwań (P)
  • Zaklęcia: wybitny (W)
  • Obrona przed czarną magią: wybitny (W)
  • Wróżbiarstwo: nędzny (N)
  • Zielarstwo: powyżej oczekiwań (P)
  • Historia magii: nędzny (N)
  • Eliksiry: wybitny (W)
  • Transmutacja: powyżej oczekiwań (P)


A ja głupia myślałam ze będzie gorzej. Cesze się z tych wyników. Zajrzałam do karty Al'a. była ona bardzo podobna do mojej jedynie co miał jeden nędzny i jeden okropny z wróżbiarstwa. Nie dziwie się ja pewnie ledwo co wyciągnęłam na nędzny. 

-Gratuluje wam wyników powiedziała pani Weasley która zdążyła zobaczyć wszystkie nasze wyniki..- no to dobrze idę zrobić coś do jedzenia.- Powiedziała i wyszła.
-Nie no mamy mamy czym się chwalić. -zaśmiał się Al.-najlepiej to nam wyszło wróżbiarstwo i historia magii.  A przecież to takie ciekawe przedmioty.
-No właśnie .Zgadzam się. - po czym wszyscy zaśmialiśmy się.

Wciąż wracam do wydarzeń z dzisiejszego dnia... nie wiem ci  mnie pokusił go pocałować.  Przecież on nawet do mnie nic nie czuje...Jaka ja jestem głupia. .Ja głupia niszczę nasza przyjaźń. ..
Głupia. Głupia, głupia,bardzo głupia. Co ja sobie myślałam ??!! Noo taak zapatrzyłam się w jego oczy w kształcie migdałów... O Merlinie ja się zakochałam. To uczucie w brzuchu gdy jest kolo mnie.. .gdy się na mnie patrzy..Nie no jaka jestem głupia.
RATUNKU!! Nie. Nie mogę psuć naszej przyjaźni chyba wrócę do babci wcześniej.
Nagle coś zaczęło mi machać przed oczami. Była to Rose.
-Bel..Wróć do nas!Co Ci się stało...Zakochałaś się czy co..?
-Na pewno, nasza mała Bella dorasta...-powiedział brunet za co zmierzyłam go chłodnym spojrzeniem i powiedziałam:
-Bardzo śmieszne. Ja ci nie dogryzam jak randkujesz z moją przyjaciółką ,ale chyba zacznę.
-Okej okej ,ale ja i tak uważam że Rose ma rację zakochałaś się..-stwierdził.
Wtedy spojrzałam na Albusa,patrzył się na mnie jakby chciał odczytać moje myśli. Pewnie uważa mnie za wariatkę...muszę z nim pogadać...jeju te oczy...Dobra wróć. Muszę mu się ładnie odgryźć.
-Dobra dobra przyznaje się.-CO JA POWIEDZIAŁAM?!.-No przecież ja się normalnie zachowuję,a z tamtym to żartowałam dla twojej informacji.
-Słodcy są ,co nie Fabs?-usłyszałam głos przyjaciółki Po czym skapnęłam się ,że cały czas patrzę na Albusa tak jak on na mnie. Szybko odwróciłam wzrok na przyjaciółkę
Co?-powiedzieliśmy jednocześnie.
-No nasze słodziki,idziemy na górę że chyba chcecie zostać sami-zaczął Fabian za co dostał po głowie.
-Zamyśliłam się-powiedziałam w tym samym momencie co Al. Clark zaczął się śmiać.
-Zatopiliście się w swoich oczach,gołąbeczki.-powiedział po czym się odsunął żeby nie dostać ode mnie poduszką.
Ej!-i znowu jednocześnie. Nie no ja chyba przestanę się odzywać.
-Pożałujesz tego może nie dziś,ale zemsta będzie słodka.-powiedziałam.
-Nie kłóćcie się! Ja i Fab's i tak wiemy swoje. Idziemy  na górę.- powiedziała rozbawiona Rose. Poszliśmy na górę gdzie zaczęliśmy grać w mugolskie karty. Mieliśmy niezły ubaw. ,a wydarzenie z tego dnia zostało zapomniane na ten jeden wieczór.
Jednak Weasle'ówna nie odpuszcza tak łatwo więc jednym pytaniem się nie skończyło. Ja niestety na jej nazłość byłam nie ugięta i jej nic nie mówiłam sama nie wiem dlaczego po prostu tak było łatwiej. Postanowiłam jej to powiedzieć,miałam dość ciągłego tego pytania które trwało prawie cały tydzień.
Ostatni wieczór u Rose. Właśnie chciałam się położyć,byłam wykończona tym dniem. Chłopaki wyciągnęli nas na jakąś łąkę i graliśmy w takiego mini quiddicha. Jestem wykończona. Nagle Rose wpadła do pokoju i na mnie naskoczyła.
-Bel! Mam tego dosyć. Albo powiesz mi co się działo z Al'em na tym spacerze albo nie odezwę się do Ciebie nigdy więcej. I uwierz ja potrafię to zrobić.-powiedziała dość głośno.
-Wiesz raczej nie mam ochoty aby cały świat wiedział o czym rozmawiamy. Ciszej trochę. proszę.-odpowiedziałam jej.
-oj tam oj tam. Nie przesadzaj, gadaj.
No i jej opowiedziałam o wszystkim.
-No to nieźle.-podsumowała Rose.-Zawsze wiedziała że coś was do siebie ciągnie.
-Ale czy ja powiedziałam coś...-nie dokończyłam bo przyjaciółka mi przerwała.
-Tak ,tak nie wykręcaj się ,dzisiaj na 10 minut odpłynęłaś podobnie jak on. Tak słodko wyglądaliście gdy patrzyliście sobie w oczy.
-Aj weź. yyy...no przecież mówiłam zamyśliłam się zdarza się. Ale koniec tematu.-powiedziała to ponieważ Rose już otwierała buzię.-Lepiej mów co z Fabianem.
-No normalnie jesteśmy przyjaciółmi.-odparła rudowłosa
-Taa przyjaciółmi a co robiliście tamtego ranka?
-A ty z Al'em?
-Spytałam pierwsza.-powiedziałam triumfalnie.
-No gadaliśmy,tak naprawdę gadaliśmy,a teraz ty.
-Noo bo ja miałam taki koszmar i gdy otworzyłam oczy Albus był nade mną Nie śmiej się.-powiedziałam do Rose widząc jej uśmiech.-ale płakałam  no i się do niego przytuliłam,kompletnie odleciałam. Szczerze to nawet zapomniałam o tym koszmarze.
-Uuu.-podsumowała mnie.-Prędzej czy później będziecie razem. To jest po prostu faktem.
-Myśl co chcesz ,ale ja idę spać. Dobranoc.
-Ah..wiem co mówię kochaniutka. Miłych snów o Al'u.-powiedziała za co oberwała poduszką.-EJ!
-Zamknij się wreszcie. Ty sobie śnij o Fabianku.
I wreszcie spokój,Rosie nic nie odpowiedziała.
Zasnąć zasnęłam grubo po 12,nie wiem ale jakoś nie mogłam zasnąć to pewnie przez moją przyjaciółkę.
Gdy się przebudziłam usłyszałam jakiś cichy śmiech.
-Cicho debilu bo je obudzisz.-szepnął jakiś głos...zaraz przecież ja wszędzie poznam ten głos. To  był Al no i pewnie Fabs. Ale co oni tutaj robią...?! Rose pewnie jeszcze śpi. Nie wiem czy się 'ujawnić' ,że już nie śpię,ale jestem bardzo ciekawa co chcą zrobić...Moja ciekawość zwyciężyła i słuchałam dalej.-Dobra zakochańcu. Wiesz po co tu przyszliśmy praw...-ale nie zdołał biedak skończyć bo bu przerwano
-Taa ,zakochańcu to ty możesz mówić do siebie. I nie nie przerywaj mi. Czepiasz się mnie o wszystko nabijasz jak gadam z Rose ,a sam nie jesteś lepszy. Zakochałeś się w Bel,ale jesteś zbyt...-nie dokończył bo Al mu przerwał. Ale zaraz czy ja dobrze słyszałam?!!
-Cicho!.Pogadamy o tym później,a teraz mieliśmy je obudzić.
-Wiem co mówię.-powiedział już całkiem wkurzony.-Ale teraz je budzimy,na co czekamy?- I w tym samym momencie najprawdopodobniej rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenie. Po chili czułam jak ktoś nade mną stał i usłyszałam wrzask i śmiech Rose. Otworzyłam oczy,a w tym samym czasie zostałam zaatakowana łaskotkami.
Jak mnie wszystko boli Nie daję rady  on jest za silny. Od jakiś 5 minut jesteśmy męczone przez nich. No, ale ja nie zamierzam być gorsza. Wykorzystałam chwilę nie uwago Pottera i role się zamieniły. W pewnym momencie śmiechy Rose i Fabian ucichły. Najpierw spojrzałam na Al'a a potem odwróciliśmy się w stronę przyjaciół. Gdy ich zobaczyłam myślałam że mi szczęka opadnie. Ledwo powstrzymałam śmiech. Popatrzyłam na Al'a i dałam mu do zrozumienia żebyśmy wyszli. Weszliśmy do pokoju chłopaków a ja wybuchnęłam śmiechem. Podobnie zrobił Al.
-No to mamy nową parę.-powiedziałam powstrzymując śmiech.
-Oni są tacy słodcy.-powiedział po czym znowu zaczęliśmy się śmiać.
Po jakimś czasie
-Noo właśnie zapomniałbym my czegoś nie dokończyliśmy.-powiedział po czym zaczął się do mnie zbliżać z szatańskim uśmieszkiem. Ja za to zaczęłam się cofać,aż do momentu gdy za mną była ściana ,a ja nie miałam gdzie uciec.
-Niee proszę cię odpuść. Nie mam już siły. Brzuch mnie boli. Proszę.-powiedziała na co się zaśmiał.
-Chciałabyś,ale ja nie odpuszczam tak łatwo.-I już całkowicie odpłynęłam,był zdecydowanie za blisko.
-No weź,dlaczego mi to robisz?!-wyjąkałam z ostatek sił. Nie dałam rady nic więcej powiedzieć ponieważ zaczął  mnie łaskotać.
-No nie wiem wiesz po prostu lubię Ci dokuczać.-powiedziała rozbawiony tą sytuacją Potter.
-Co za zaszczyt,a od kiedy?-zapytałam.
-Zawsze. Ale nigdy tego nie okazywałem.-zaśmiał się po czym dodał-Chyba lubię jak się uśmiechasz ,a zarazem wkurzasz.-powiedział. Ooo jak słodko,ale nie ma tak łatwo ze mną. Wykorzystałam jego nie uwagę po raz kolejny i teraz on stał pod ścianą.
-I co teraz powiesz?
-No nie wiem ,w co ja się wkopałem.-powiedział rozbawiony  i dziwnie spokojny Al.
-Na twoim miejscu bym się bała znajdujesz się w jednym pokoju z zwariowaną 16-latkom która nie ma pojęcia co robi.-powiedziałam i znowu zamieniliśmy się miejscami. Ale teraz do śmiechu mi nie było bo twarz Al'a była zbyt blisko mojej twarzy. Nie miałam pojęcia co robić. Z jednej strony chciałam tego,ale z drugiej nie. Jestem dziwna.Przecież on nawet...
...cię kocha,sam tak powiedział.-przerwał mi głosik w mojej głowie. Nie wiem o co z nim chodzi ale już go nie lubię.
Co za zaszczyt.-znowu się odezwał.
to była ironia głupku.
wypraszam sobie!.
Oh, zamknij się.
I w tym momencie poczułam jego usta na moich. Rozpłynęłam się,ale nie nie możemy tego robić odsunęłam się od niego. Chciałam wyjść ,ale on złapał mnie za rękę i odwrócił w jego stronę.
-Zapomnij.-powiedziałam-Nie chcę psuć naszej przyjaźni,znowu.
-Ale...-zaczął.
-Przynajmniej daj mi to przemyśleć proszę.-powiedziałam nie pewnie i wyszłam.

Jaka ja jestem głupia. Co ja sobie wyobrażałam?!Wszystko potrafię zepsuć. Jestem me ga idiotką. Przecież co on może we mnie widzieć?!

Wiesz czasem to naprawdę jesteś głupia.-odezwał się ten głosik w mojej głowie.-Zachowujesz się naprawdę jak jakaś głupia,nic nie rozumiejąca dziewczyna która ma bardzo i to bardzo niską samoocenę.

Może mam i niską samoocenę więc jeśli ci nie pasuje to że jestem taka to sobie pójdź i po wkurzaj kogoś innego.

Poszedłbym jednak niestety nie mam innego wyboru więc będziesz musiała ze mną wytrzymać.


To się możesz troszkę przymknąć będę bardzo wdzięczna. Dziękuję.

Więc dzisiaj wracam do domu,ale nie takiego w którym nic nie jem i jestem zamknięta w pokoju przez moją kochaną przyrodnią siostrzyczkę oraz jej matkę. Jadę do babci,do Matta. Wreszcie odpocznę od tego wszystkiego. Zastanawiam się nad tym i chyba na stałe zamieszkam u babci. Matt już to zrobił ja też mogłam ,ale nie bo ja głupia myślałam że się zmienią. Naprawdę jestem naiwna.

I głupia. I ślepa. I..


Nie kończ, po prostu zamknij się.
Dobra koniec z tym gadaniem sama ze sobą. Ciekawa jestem co babcia mi powie,może ona mi doradzi co mam zrobić. Ona zawsze mi pomoże. Mam przynajmniej taką nadzieję.

Nagle tak jakby się obudziłam,ktoś wszedł do pokoju.
-Hej Bel,spakowana? Zaraz obiad.-była to Rose. Właśnie rozglądałam się po pokoju. No tak miałam się pakować.
-yyy..noo..-zaczęłam się jąkać.
-No dobra może mi powiesz o co chodzi. Dziwnie się zachowujesz od samego rana,a teraz zgaduję zamyśliłaś się?
-No bo jaa..-odwróciłam się od niej i zaczęłam pakować rzeczy.-no masz rację zamyśliłam się. I nie prawda zachowuję się normalnie -powiedziałam to tak ,że sama nie mogłam uwierzyć ,że tak kiepsko skłamałam.
-Beel,wiem że kłamiesz.-nie miałam odpowiedzi na to ona mnie odkryła.
-Dziewczynki chodźcie na obiad.-TAK! Uratowała mnie mama Rose. TAK!Jak ja się cieszę. Szybko zamknęłam walizkę i powiedziała do nadal stojącej i patrzącej na mnie Rose.
-No chodź na obiad,kochanie,a właśnie ładna z was para.-powiedziałam po czym puściłam jej oczko i wyszłam z pokoju z walizką.
No tak dzisiaj się wykręciłam z tej rozmowy,ale boję się co będzie za kilka dni jak ona do mnie przyjedzie. Może trochę na mnie powrzeszczy że jej nic nie powiedziałam i sobie odpuści.

Wierzysz w cuda?Przecież ona strzeli focha na ciebie i nie zdziwię się jeśli sobie stamtąd pojedzie.


Weź już przestań.! Daj mi spokój chodź na chwilę.

Pff..Niestety nie mogę. To moja praca .Co ty sobie myślisz?! Myślisz ,że chcę wysłuchiwać jakiejś nastolatki która uważa ,że ma samoocenę poniżej poziomu. Nie nie chcę. Jestem tutaj żebyś wreszcie zrozumiała że powinnaś być bardziej pewna siebie. Jesteś piękna. Pomyśl masz magiczne zdolności możesz wszystko zmienić w sobie to co ci się nie podoba,ale nie bo ty wolisz zostać taka i narzekać.

Ale mi się podoba mój wygląd!

Pewnie. Sama sobie zaprzeczasz. Lepiej ty już przestań myśleć bo naprawdę aż mnie głowa boli.

Ale przecież ty nie masz głowy bo jesteś w mojej głowie...

Oo zaczęło się. Po prostu przestań. Daj spokój mi chodź na 5 minut i przestań myśleć.

Głupek.

Słyszałem.



_____________________________________


Hej ;d Wreszcie coś napisałam. ;) Starałam się żeby było chodź trochę śmieszne. Raczej mi to nie wyszło.;p 

Ten rozdział dedykuje każdemu kto czyta mojego bloga i go komentuje.Więc jeśli przeczytałaś/eś komentuj. ;D Lubię krytykę bo wiem co mam wtedy poprawić.
Chciałam coś dodać dużo wcześniej,jednak szkoła.-,- Jako,że jestem w 3 klasie gimnazjum postanowiłam wziąć się za naukę.Jakoś mi to nie wychodzi,ale przynajmniej się staram. :d Więc pisać będę rzadko.No cóż to dziś na tyle.
  Do napisania. :* :D