niedziela, 3 listopada 2013

6.Pokątna i czas na zmiany!

Czwartek .Pokątna. Miałam się tam dostać przez Błędnego Rycerza.Jak ja nie lubię tego środka transportu,aż chce mi się zwrócić wczorajszy obiad.
Wchodząc do Dziurawego kotła od razu zauważyłam burzę rudych loków..Gdy tylko ją zauważyłam poszła w tą stronę.Siedziała przy stoliku z Fabianem i niestety Al'em. Ona chyba też mnie zauważyła.Zaraz będzie komentarz o moim wyglądzie. Podeszłam do nich i się do nich dosiadłam,przy czym mruknęłam ciche 'cześć'.
-Yyy Bel co się z tobą stało?
-Coo ze mną? Nic.-oznajmiłam,chyba nie wystarczająco przekonująco.-Postanowiłam noo wiesz..yy aż tak tragicznie wyglądam?n
-Nie no coś ty,może pójdziemy naa zakupy.?

Co jest z tą dzisiejszą młodzieżą w ogóle nie potrafi kłamać.

Dobrze że ty umiesz kłamać.
Ale prawda ona też nie potrafi kłamać.
-Świetny pomysł.powiedziałam zirytowana.Późniejsze wydarzenia zmusiły mnie nad słowami mojego sumienia żeby zniknąć i nie wracać.Więc po tym gdy wracaliśmy z zakupów we trójkę bez Fabiana który musiał wrócić wcześniej. W pewnym momencie do Al'a podbiegła jakaś niebieskooka blondynka i go pocałowała a potem przywitała się z Rose.Czy ja o czymś nie wiem?!
Potem podeszła do mnie i wyciągała rękę i powiedziała:
-A my się chyba nie znamy,Susan Werb,miło mi.-Czy ja skądś jej nie znam? Może mi się tylko wydaje..
-Yy..Bella Martin-odpowiedziałam bezbarwnym tonem.
-To ka porywam tego przystojniaka,Bay.- wzięła za rękę Al'a i poszli w drugą stronę.Ja patrzyłam się na to  z otwartymi ustami w literkę O.Dowiedziałam się od Rose ,że będzie chodziła do Hogwartu. Przeniosła się z Francji,a z Al'em poznała się w Dolinie Godryka gdzie mieszka jej babcia.
No i już wszystko wiem. Na prawdę jestem głupia myśląc że nam wyjdzie.

Nadzieja matką głupich.

Weź już przestań.

Ale taka prawda.

Więc zalazł sobie inną. Pięknie. Po prostu cudownie. Miał mnie daleko gdzieś i dalej tak jest.Szczerze to nie chce mi się płakać.Może dlatego ,że już dawno wylałam z siebie wszystkie płyny..

Nie da się tak.

Cicho!.
Więc nie,nie będę dalej tą gorszą.Niech wie co stracił. Nie będę się poddawała.Nie dam się. Czas na zakupy.!

Wreszcie wzięłaś się do roboty.

Czas na zmiany. Nie będę się załamywać,więc drogi kolego czas na nową mnie!. 

Jestem z Ciebie dumy.

Pierwszy raz. Trzeba to uczcić.

No to zakupy!.

Mm Nie wiem dlaczego ale zakupy zawsze poprawiają mi humor.Wynikło więc z tego że znowu mam rude włosy i zielone oczy. Dlaczego nie pomyślałam o nich wcześniej...Ale zastanawiam się taż gdzie ta ''Su'' Trafi.Jeśli do Gryffidoru to się załamię.

A ta znowu.Daj temu spokój,będziesz się martwić jutro.

Dobra dobra,już nie myślę. ?

N........

O TYM! O tym nie myślę.

Ohh dobrze już nie denerwuj się.

~1 września~

Wstałam o 8:00 Miałam jeszcze dużoo czasu.Postanowiłam ,że najpierw się naszykuję,a potem obudzę Matta i pojedziemy Błędnym Rycerzem na  pociąg.Babcia niestety nie może z nami pojechać ponieważ jest w pracy.
Na początku postanowiłam popracować nad swoim wyglądem.Po jakiś 5 minutach skróciłam moje włosy do ramion,rozjaśniłam je i zielone oczy wyszły brązowe.Ubrałam do tego zieloną spódniczkę i białą luźną bluzkę z kotkiem którą wpuściłam w spódnicę.No i oczywiście dodatki w których znalazł się jasny kapelusz.
Po mojej przemianie postanowiłam obudzić Matta. Oczywiście mnie nie poznał.
On zawsze  humor poprawi.
Po tym wezwałam Błędnego Rycerza.Gdy byliśmy już na dworcu powiedziałam
,żeby im nie mówił o mojej ''przemianie''. Byłam ciekawa czy mnie poznają.Niby taka mała przemiana,ale na prawdę wyglądam nie do poznania.

A potem będzie miała do nich pretensje,że jej nie poznali.Co za człowiek.

Tak oczywiście.Przecież ja tak zawsze robię.

No patrz jak miło gdy się ze mną zgadzasz.

No nie? Normalnie zaje...fajnie.

Młoda damo nie wyrażaj się w taki PROSTACKI sposób do mnie.

Zajefajnie, zajefajnie, zajefajnie.

Co za zniewaga! FOCH!

Tak!Dziękuję!

Czas iść do pociągu.Nigdzie nie widziałam Rose więc nic innego mi nie zostało.Matt oczywiście zaraz poszedł szukać swojej Lilusi. Nie,że mi to przeszkadza bo bardzo podobają mi się jako para. Słodziaki.

Szukając jakiegoś przedziału znalazłam przedział moich przyjaciół.Ciekawe czy mnie poznają? Jest tylko jedno miejsce co mnie zdziwiło,ale po chwili zauważyłam ,że na drugim siedzeniu są rozwalone różowe walizki. Oh,wróć pięknie poukładane.Otworzyłam drzwi do przedziału.
-Hej,mogę się dosiąść? Wiecie,wszędzie bardzo tłoczno...
-Tak,jasne,że możesz na nikogo nie czekamy.-powiedziała wredna...przesłodzonym głosem blondynka. 
-Yyy..przepraszamy Cię ,ale naszej koleżance coś się pomyliło...
-Zajęliśmy to miejsce dla naszej przyjaciółki.-Su prychnęła.-no co?-zapytał Al.
-Co? Jak to co?! Ona nawet nie raczyła się z wami na  peronie przywitać i jej miejsce zajmujesz?-prychnęła.
-dobrze że ty byłaś.-powiedziała moja przyjaciółka słodkim głosikiem.Wielbię ją.
-Boże....-Al nie dokończył bo mu przerwano.
-Coś mówiłaś Ro?-co ona zrobiła z jej imieniem?! Jeśli tak powie jeszcze raz to po niej.
-Nie, nic nie mówiłam,po za tym ja mam imię.-powiedziała lekko wkurzona błękitnooka.
-Dobra,dobra Su odwal się od niej.Już o tym gadaliśmy.-powiedział zirytowany Potter.
-Yyy to ja..- i w tym momencie przypomniałam im o swojej obecności.

Oczywiście nie powiesz im ,że to ty i sobie pójdziesz.

-To ja sobie pójdę,Przepraszam nie chciałam przeszkodzić.-powiedziałam i już wychodziłam gdy odezwała się Rose.
-Przepraszam cię za nich.-przewróciła oczami i dodała-Jesteś to pierwszy raz?Przeniosłaś się skądś? Nie przypominam sobie ,żebym Cię widziała w zamku? Do której klasy chodzisz? No i do jakiego domu należysz?-Merlinie jedyny ona nie zamyka jadaczki.
-Ej,Rose zostaw ją-powiedział rozbawiony Fabian-Wydajesz się znajoma...
-Może siądziesz jednak z nami,moja dziewczyna na pewno się nie obrazi jeśli przenieśmy jej rzeczy.
-Obrażę się!-hahah nawet na nią nie popatrzył i mówił dalej.
-To jak zostajesz?
-yyy niee muszę już iść.

Głupia.Czego z nimi nie zostałaś pewnie by cię poznali
.
-Zostań z nami,zaraz Bel przyjdzie i pogramy w coś  czy coś..-powiedziała Rose ,a ja się do niej uśmiechnęłam bo zaczęła się troszeczkę plątać.
-No nie wiem ...chyba jednak pójdę.-gdybym została pewnie bym się wydała,czego ja chyba chcę ,a zresztą nie wiem.
Już wychodziłam gdy nagle usłyszałam:
-Bel!-był to Al.O cholera.

No i powinnaś się cieszyć ,że cię poznali...

Su tu jest debilu.

A może jednak nie...

-Jaka Bel,jej tu nie ma głuptasie.-powiedziała tym swoim głosem Susan.
-Jednak jest.Martin no przecież wiem,że to ty...-powiedział po czym wstał,ja się wtedy odwróciłam w stronę przyjaciół i blondynki.
-Oo Potter trochę jednak jesteś mądry,po czym poznałeś?
-Zaraz zaraz ty jesteś tą''Bellą''?! Na pokątnej byłaś taka,taka...ciemna...
-Co za pech ,przykro mi ,ale wtedy pracowałam nad swoim wyglądem.
Zamknij buźkę Rose bo ci mucha wleci.
-Wiesz po czym poznałem? Jak chciałaś ,żebyśmy cię nie poznali to powinnaś  nie zakładać  naszyjnika swojej mamy i bransoletki ode mnie.
Głupia ja.
-Yy dlaczego niby nie chciałam żebyście mnie poznali,przecież tylko się zapytałam czy tu jest wolne...-miał już odpowiadać ,ale przerwała mu Rose.
-Uspokójcie się.Po prostu dajcie sobie spokój.Bella chodź tu i siadaj-pokazała na miejsce między nią ,a oknem.
Zapadła cisza.
-No weźcie dajcie spokój patrzycie się jakbyście zobaczyli ducha,a ja jeszcze nie chcę umierać ,a tym bardziej zostać duchem. Jeśli wam przeszkadza ,że tu jestem to powiedzcie to prosto z mostu.-wypaliłam.
-No wiesz co! Po prostu dziwię się jak mogłam cię nie poznać.
-Dobra to może pójdziemy do przedziału perfektów?-postanowiłam zmienić temat. Coś mi się zdaje ze będzie kłótnia z Potterem po jego dzisiejsze reakcji.
 Po spotkaniu i wytłumaczeniu nam jakiś szczegółów itd. wróciliśmy do przedziału i siadłam na swoim miejscu  nie odzywając się resztę drogi. Wpatrywałam się tylko jak głupia w krajobrazy za oknem próbując nie wybuchnąć.  Czy oni myślą,że nie wiem jak się na mnie patrzą !? To jest irytujące.Nienawidzę gdy ktoś się na mnie tak gapi bez powodu.
Po kilku godzinach dojechaliśmy na miejsce.Przywitaliśmy się z Hagridem to znaczy ja,Rose,Potter i Fab's się przywitaliśmy ,a Su nazwała go przerośniętym ,owłosionym hipopotamem co jak  mi się zdaje  tylko usłyszałam.

hahahahah jak go nazwała?

Tak,tak nie przesłyszałeś się ...

Dobra jest.

Nie zapomnij ,że to nasz wróg.

Szczegół.

Osz ty zdrajco.Nie odzywaj się do mnie i ani się waż więcej jej nie popierać! Hagrid to świetna osoba i ani mi się waż myśleć inaczej!
-Bel,chodź powóz czeka.-zawołała mnie Rose,a ja tylko kiwnęłam głową i ruszyłam w stronę przyjaciół.
____________________________________________
Szczerze to nie wiem co tu napisać. :p
Mam nadzieję ,że ktoś czyta moje wypociny. :d


Jeśli przeczytałeś skomentuj. :)