piątek, 14 lutego 2014

Walentynkowo.?;d

Walentynki.
Dzień jak każdy inny.Piątek.Trzeba wstać na zajęcia.
Gdy się podniosłam zobaczyłam ,że nikogo nie ma w dormitorium.Czego Rose mnie nie obudziła?
Po wykonaniu porannych czynności było za 15 ósma. Świetnie.
Po wyjściu z dormitorium zemdliło mnie.
Wszędzie pełno serduszek,czerwonych serpentyn i Merlin wie co jeszcze.
Irytujące.
Przechodząc przez korytarz ,schody prawie na każdym kroku natrafiałam na ''zjadającą się''pary.Co roku to samo.Naprawdę wkurzające.
Samotność boli?.
To nie samotność po prostu nie lubię tego dnia.
Na pewno.
Będąc w Wielkiej Sali zajęłam swoje miejsce.
Rose i Fab's byli bardzo zadowoleni.
Al,właśnie Al.Był przygaszony? Może też nie lubi tego dnia?.
Od świąt nasze stosunki znacznie się polepszyły.Ciesze się bo jest tak jak dawniej.Dowiem się co mu jest,potem,a teraz śniadanie.
-Heej.-mruknęłam.
-Hej,hej,hej, gdzieś ty była?-zaćwierkała Rose.
Merlinie co jej się stało?!
-Wiesz dzięki ,że mnie obudziłaś.-mruknęłam i uśmiechnęłam się złośliwie.Byłam pewna ,że zapomniała tego zrobić.Przecież jej myśli zaprzątał jej chłopak.
-Wiedziałam,że o czymś zapomniałam.!-powiedziała po pewnej chwili.
Po tym razem z chłopakami wybuchliśmy śmiechem. 
-Ej była już poczta?-zapytałam.
-Tak.-odpowiedział Al.-Chcesz gazetę? ?Odebraliśmy ją za Ciebie.
-Ooo dziękuję.
-Ej bo jest za 5. chodźmy bo spóźnimy się na Zaklęcia.-powiedział Fabian.

~po lekcjach~
Właśnie wracałam do dormitorium,żeby się przebrać i w końcu.Lekcje bardzo się dłużyły.Rose,Fabian i Al gdzieś zniknęli.Nie będę wnikała.
Może mnie unikają?
Między lekcjami zdążyłam być troszkę niemiła,ale przecież wiedzą ,że nie przepadam za tym świętem.
Mniejsza z tym.Moim celem była ciepła czekolada,książka i łóżko.
Gdy weszłam do dormitorium zastałam tam wszystkie dziewczyny prócz Su.
Właśnie Su.O niej kiedy indziej.
Dziewczyny gdy tylko mnie zobaczyły to napadły na mnie. Zaciągnęły mnie do lusterka i posadziły na krześle by zacząć mamrotać do siebie o moim wyglądzie.
O co im chodzi?!
-Yyy dziewczyny,dajcie spokój chcę iść spać.
-Przecież dopiero 15.-oburzyła się Mary.
-W związku z tym? Nie lubię tego dnia.
-I co z tego.-mruknęła do mnie Rose.-Więc proponuję ą sukienkę-zwróciła się do dziewczyn pokazując im moją ulubioną sukienkę a włosy lekko podkręcić.
-Oo nie ja się nigdzie nie wybieram!.-krzyknęłam
-A jednak się wybierasz.Nie masz innego wyjścia.Jest impreza w wspólnym Krukonów. Jesteśmy zaproszone.
-Nie mam ochoty na ta imprezę. Brak humoru, zrozumcie.-powiedziałam. 
-Nie masz innego wyjścia.  Zrób to dla nas, prosimy.-powiedziała Rose. -Noo dobra , ale jeśli mi się nie spodoba to wracam. 
-Obiecujemy ze na pewno ci się spodoba -powiedziała Susan i wymieniła porozumiewawcze spojrzenia. 
-Niech będzie.-poddałam się ponieważ wiedziałam ,że nie wygram z ich trój
-Wspaniale! Dziewczyny do roboty.-krzyknęła Rose.

-Gotowe!-krzyknęła Mary.-Jesteśmy gotowe,a nasza gwiazda może się już obejrzeć. -zawołała.
Obróciłam się w stronę lustra.
-Wow.-wyszeptałam na swój widok.-alee jak wy to zrobiłyście?! Jesteście wspaniałe.Nie poznaję siebie!.
-Noo noo wiemy.czyli już chcesz iść na imprezę?-zapytała Susan
-Dalej nie ,ale ..
-Al padnie jak cię zobaczy.-powiedziała Rose na co ja zrobiłam wielkie oczy i się zarumieniłam.
-ooo nasza Bella się rumieni!-krzyknęła Mary.
-Zabiję was.-wyszeptałam.Chciałam się ruszyć ,ale na pierwszym kroku się zachwiałam.-Czy wy oszalałyście?! Zakładać mi szpilki?!
A one jak gdyby nigdy nic zaczęły się śmiać.
-To nie jest śmieszne.Nie mogłyście chociaż uprzedzić.-warknęłam,a po chwili zaczełam się razem z nimi śmiać.One naprawdę są wspaniałe ,ale ja zawsze muszę coś wymyślić.

-Dobra czas się zbierać.My już pójdziemy,a na ciebie poczekamy w pokoju wspólnym,ok?-zwróciła się do mnie Rose.
-Okej,okej zaraz przyjdę tylko znajdę moją bransoletkę.!-krzyknęłam,ale na darmo bo ich już nie było.
Przecież jesteś czarownicą.!
-Właśnie ! Accio bransoletka!-po chwili na mojej ręce znajdowała się bransoletka od Al'a
Czyli idziemy!. A może się zabawie?Taak zdecydowanie tak.Czas na imprezę!.

Gdy wyszłam z dormitorium było dziwnie cicho.Gdy byłam w połowie schodów zobaczyłam ,że wszystkie światła były pogaszone tylko schody były oświetlone.
Jak to możliwe?!

-NIESPODZIANKA!

~perspektywa Al'a~

 -NIESPODZIANKA!

Bella właśnie stoi na tych schodach z otwartą buzią.Chce mi się śmiać.Wygląda tak śmiesznie,a zarazem tak wspaniale.
Dziewczyny się postarały,wygląda zjawiskowo.
Jest tak zaskoczona,że chyba się stamtąd nie ruszy.Postanowiłem jej pomóc.
Ruszyłem w jej stronę .Wcześniej zaczarowałem schody,aby nie zmieniły się w ślizgawkę.
Podałem jej rękę i razem zeszliśmy to naszych znajomych.Od razu każdy w okól niej się zebrał i zaczął składać jej życzenia. Postanowiłem ,że ja zrobię to potem.
Poczekam.

~perspektywa Belli.~

Byłam zaskoczona tym wszystkim.
Merlinie ja zapomniałam ,że mam urodziny.! 
Stałabym pewnie tam na schodach dalej gdyby nie Al.

Po jakimś czasie.


Siedziałam na fotelu pijąc piwo kremowe.Gdy nagle ktoś szepnął mi do ucha:
-I jak wszyscy złożyli Ci życzenia.?-przeszły mnie ciarki na dźwięk  tego głosu.
-Taak.
-Nie byłbym tego taki pewien, panno Martin.
-Naprawdę ,panie Potter?
-Tak zapomniałaś o MNIE.-podkreślił ostatnie słowo.-A więc mogę prosić?-wyciągnął rękę w moją stronę,abym wstała.
Chciał zacząć mówić jednak ktoś na nas wpadł.
Następnym razem to samo.
-Wiesz może stąd wyjdziemy?-zaproponował.Ja tylko pokiwałam twierdząco głową.
Znaleźliśmy się na szczycie Wieży Astronomicznej.
-Tak więc droga panno Martin...-zaśmiałam się ,a on mówił dalej.-W dniu twoich urodzin,a także twojego ulubione-tu bym się nie zgodziła.!-chciałbym ,życzyć Ci dużo zdrowia,radości,dobrych wyników w nauce i innych dupereli,a no i tego jedynego.-dopowiedział i uśmiechnął się.
-Oh,Ah panie Potter jestem zaskoczona.Wiesz ,że od zawsze marzę o duperelach?Ale dziękuję. -przytuliłam się i pocałowałam go w policzek.Chciałam się od niego odsunąć jednak nie pozwolił mi tylko powiedział mi do ucha:
-pamiętasz jak mi ,życzyłaś ,abym się w końcu zdecydował?-ja pokiwałam tylko głową.-Więc ja już dawno się zdecydowałem, wydaje mi się też ,że ty nawet o tym wiesz.
-No nie wiem.Ciekawa jestem kto jest tą szczęściarą-wyszeptałam,czy on właśnie chce mi powiedzieć ,żeeee...
-Zgadnij kto to. Opowiem Ci trochę o niej.-powiedział
-Zamieniam się w słuch.-powiedziałam powstrzymując łzy,a dlaczego?dlatego ,że on kocha inną.
-Więc jest wspaniałą czarownicą,z wspaniałymi zdolnościami,znam ją od 1 klasy,pod powiada Ci to coś?-pokręciłam głową przecząco.-Jest wspaniałą ścigającą w naszej drużynie,nie lubi walentynek chodź ma w ten dzień urodziny i jest Tobą.-powiedział na co ja otworzyłam szeroko oczy i stanęłam naprzeciwko niego ponieważ mnie puścił.
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem.
JA?!
-Ja?-wyszeptałam czując ,że moje policzki robią się czerwone bardzo zaciekawił mnie widok moich butów.
-Tak ty.-powiedział i złapał mnie z podbródek.-No i zapomniałbym pięknie się rumieni i uśmiecha.-Po czym mnie pocałował.-Kocham Cię.-powiedział przerywając pocałunek.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam to usłyszeć.-powiedziałam.-Ja Ciebie też kocham.
-Czyli zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał z łobuzerskim uśmiechem.Na co ja się zaśmiałam i powiedziałam:
-No wiesz zastanowię się jeszcze.-Jego mina była bezcenna.-Oczywiście,że zostanę głupku.-dodałam wtulając się w niego.Gdy on mnie objął powiedział
-Aleś ty zimna.Czego nic nie mówiłaś?! Jeszcze zachorujesz!-po czym dał mi swoją marynarkę.
-Dziękuję.Wiesz ja nawet nie zauważyłam ,że było mi zimno liczy się ,że jestem z tobą..
_________________________________________________________
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Nie wierzę ,że to zrobiłam.!
Naszło mnie i to napisałam.Jest to tak jakby miniaturka..pewne rzeczy będą wykorzystane w opowiadaniu,ale cii. :)
Mam nadzieję ,że ktoś przeczyta i zostawi swoją opinię. :p
Wesołych Walentynek.! Co tam ,że za pół godziny się kończą. :) 

A więc żegnam,na razie. :D
Pozdrowienia.;3

czwartek, 13 lutego 2014

8.Zemsta po latach.?

Po lekcjach postanowiłam polatać na miotle. Musze to wszystko przemyśleć. Wiem na pewno że się nie poddam,.
Tak trzymać.!
Będąc w powietrzu rzuciłam na siebie zaklęcie kameleona.Czy już wspomniałam ,że nie lubię jak ktoś się na mnie patrzy bez powodu.?
Tak,tak omiń to.
Po jakimś czasie znalazłam się w moim ''sekretnym miejscu''...
Twoim i Al'a.
No tak moim i Al'a. Znalazłam to miejsce w pierwszej klasie na początku nikt o ni m nie wiedział jednak po jakimś czasie pokazałam je Albus'owi. Zawsze tu przychodziliśmy,gadaliśmy,śmialiśmy się.Rose zawsze wtedy siedziała w bibliotece.Potter mówił ,że jest taka sama jak jej mama.No ,ale dzięki naszej pomocy nie siedziała całe dnie w bibliotece tylko zajęła się czymś innym.Tym czymś innym jest quiddich. Jest naprawdę świetnym obrońcom. W 5 klasie znalazła się w drużynie quiddcha. No ,ale wracając do tego ''sekretnego miejsca zaglądaliśmy tam dość rzadko przez ostatnie 2 lata.No ,a ja chodziłam tam sama się wypłakać,przemyśleć. Nie lubiłam,a może nie umiałam mówić o swoich uczuciach.
Tan nasz''Zielony raj'' znajdował się nad jeziorem.Rosła tam ogromna wierzba.Gdy znalazłam się pod nią zobaczyłam ,że jasne promyki zachodzącego powili słońca dostają się przez gałązki których końce znajdowały się  pod wodą.Drzewo było tak rozrośnięte ,że pod nim znajdował się brzeg jeziora.Zawsze się dziwiłam ,że nikt nie znalazł tego miejsca.Tu było cudownie.
Wracając na boisko miałam już wychodzić ,jednak usłyszałam jakieś głosy.Schowałam się pod trybunami.
Inteligentne.
-Wiesz Al ..-zemdliło mnie gdy usłyszałam przesłodzony głos Susan.-uwielbiam quidddicha,ale we Francji nie mogłam grać,a teraz postanowiłam wypróbować swoje siły tutaj. Dziękuję ,że mi pomagasz.
Nie chciałam widzieć co będzie dalej więc ulotniłam się nie zauważalnie.Jeśli ona będzie grała to ja się wypisuje.
ani się waż!.Przecież quiddich jest dla ciebie najważniejszy!
No i co z tego? Wezmę się wreszcie do nauki.
Dziewczynko czy przypadkiem nie dostałaś tłuczkiem w łeb?
Nieee..chyba.

Gdy  wróciłam do dormitorium to Rose na mnie nawrzeszczała dlaczego tak długo mnie nie było bo mnie szukała,Jak jej powiedziałam że latałam na miotle to było jeszcze gorzej.Czasami się jej boję


Obecnie siedzę w pokoju wspólnym. Jakoś nie mogę spać, a jest już 12. Wprost  fantastycznie. Postanowiłam dalej czytać książkę którą czytałam rano.
-Biedactwo nie możesz spać? Ciekawe dlaczego..Biedna traci wszystko i nic nie może na to poradzić?Af miała rację jesteś zwykłym niczym.-Przestraszyłam się w pierwszym momencie ,potem skapnęłam się ,że to Su. Z jakiej paki ona zna Afrodytę?!Byłam cholernie zaskoczona tym wszystkim..
-Zaraz ,zaraz skąd ty ją znasz?! To niemożliwe...-wymamrotałam
-Oj niby taka mądra.. Nie zdziwiłaś się ,że 11 letnia dziewczynka wyjazd do Francji ,a potem wraca na wakacje? -OOO MERLINIE!
Że niby ją znasz?
Inteligencie pogrzeb sobie w mojej pamięci!.
O CHOLERA!
W tym momencie chciałam się roześmiać na głos przez moje sumienie. Jest  ono momentami żałosne.
-Pamiętam,ale czego ty chcesz ode mnie?
-Nie pamiętasz co mi zrobiłaś?Zemsta będzie słodka.Zresztą już jest.
-Ale ja ci nic nie zrobiłam!.-zaprzeczyłam
No właśnie przecież nic jej nie zrobiłaś.!
-Pomyśl kochaniutka.pożałujesz ,że w ogóle się urodziłaś.Al jest już mój,jeszcze inni i koniec z tobą.
-Tak oczywiście i myślisz ,że się ciebie boję? Nie mam pojęcia co ja Ci wtedy takiego zrobiłam to ty przestałaś się z nami spotykać.Sama wyjechałaś bez słowa.
-Domyśl się twoje życie stanie się piekłem.    - i odeszła. Co ja jej niby zrobiłam?
Jakaś nienormalna...

Teraz to ja chyba już nie zasnę.O co jej chodzi...
Może przemyślisz ,przypomnisz sobie chwile spędzone z nią.Coś wywnioskujesz.
Całkiem dobry pomysł.

~retrospekcja~ 

Wakacje.
Dziesięcioletnia rudowłosa dziewczynka biegła na plac zabaw gdzie była umówiona ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi-Susan i Erykiem.Gdy tylko wybiegła zza rogu od razu wpadła na swoich przyjaciół.
-Jestem!-krzyknęła.-Przepraszam za spóźnienie.-powiedziała- Zaaspaaałam.-dodała ziewając.
-Taak ,taak jak zawsze.-zaśmiał się blondyn.-to jak idziemy na spacer?
-Noo pewnie! Kto pierwszy pod kamieniem.-krzyknęła blondynka i ruszyła biegiem w stronę wskazanego miejsca .
-Ej miał być spacer!-krzyknęła zielonooka jednak po chwili była koło przyjaciół i śmiała się razem z nimi.
...zmiana wydarzenia...
Kilka dni później..
-Pierwszy raz nie ostatnia jakiś cud.-zaśmiała się jednak widząc minę chłopaka szybko spoważniała-Cześć Eryku,gdzie Su?
-Nie wiem ,nie przyszła.Przecież ona zawsze była pierwsza...
-Chodź pójdziemy do niej  dowiemy się dlaczego jej nie ma..może zapomniała,mi się to często zdarza..-próbowała pocieszyć chłopaka
-ale ona nie jest tobą.-burknął i przyśpieszył kroku. Dziewczyna stanęła oniemiała,nie sądziła ,że jej przyjaciel mógłby takie coś powiedzieć.

tydzień później.

Bella szła samotnie koła placu zabaw.Eryk nie odezwał się do niej od tamtego dnia w którym mama Su nie wpuściła nas do niej oznajmiając,że nie chce ich  widzieć
ale DLACZEGO?-to pytanie zadawali sobie sami.

Nagle ktoś złapał ją za ramię.Gdy się odwróciła zobaczyła Eryka. W jego oczach widać było złość ,ale i smutek.
-Wyjechała-wyszeptał powoli-wyjechała,Su wyjechała
-Co!? ale jak to?!
-Normalnie zostawiła mnie.To wszystko twoja wina.-słowa dziesięciolatka dotknęły Bellę. jej oczach pojawiły się łzy..
-Ale dlaczego przeze mnie.? - zapytała.
-Gdybyś się nie pojawiła to dalej tu by była.To wszystko przez ciebie ! Nie chcę cię znać.-zaczął ją obwiniać.Jednak ona nikomu nie rozkazywała ,nigdy się nie rządziła była zawsze sobą-spokojną,wrażliwą,cichą dziewczynką-więc dlaczego wina spada na nią?
-Przecież ja zawsze tu mieszkałam..-wyszeptała przez łzy jednak jej przyjaciel,BYŁY przyjaciel zdążył odejść.

~koniec retrospekcji~

Wciąż nie wiem o co  jej chodzi. Przecież byłam 10-letnią dziewczynką co ja jej mogłam zrobić?!
Gdy wyrwałam się z moich myśli spojrzałam na zegarek.Była 4 nad ranem.Teraz to ja na pewno nie zasnę. 
Jeszcze jedna rzecz mi została do przemyślenia. Czy powiedzieć to Rose...
To będzie długi dzień.
 ___________________________________________________________________
Hej. ^^
Dzisiaj nie będę się użalała nad sobą i powiem ,że nie mam pojęcia kiedy napiszę nowy. Właśnie mija mi drugi tydzień ferii a ja co? 
NIC. Po prostu nic.

Więc najprawdopodobniej,zawieszam blog.Do egzaminów.Przez resztę lutego,marzec no i kwiecień zamierzam wziąć się za naukę. Mam nadzieję ,że coś z tego wyjdzie bo ze mną wszytko możliwe.
No to do napisania,
Pozdrawiam.