niedziela, 17 stycznia 2016

11.Mick.

~perspektywa Albusa ~
-Ale z ciebie idiota!  Co się  z tobą  stało? ! Myślałam  ,że nie jesteś  takim idiotą.! Wiesz co...graj sobie sam,sam sobie wybieraj ,weź  lepiej  się ogarnij!-krzyknęła  i poszła  nabuzowana w kierunku wyjścia. No to chyba właśnie wszystko  zepsułem....
- Wiesz co stary....niestety ,ale naprawdę musisz się  ogarnąć. .. - Bob wstał  i klepnął  mnie w ramię. Spojrzałem  na Fabiana,ale on wstał  i stanął  koło  mnie.
-Wybacz stary,ale przesadziłeś. Dziewczyny tak szybko ci nie wybaczą,ale od czego masz kumpla. Coś  wymyślimy, a teraz chodź  bo dyrka na ciebie czeka.
Właśnie  w takich momentach wiem ,że  mam prawdziwego  przyjaciela.
~ perspektywa Belli ~
Szłam tak wściekła w kierunku dyrektorki gdy nagle wylądowałam na ziemi. Cale życie ja. Zauważyłam pomocną rękę jednak z niej nie skorzystałam, poradziłam sobie sama i mruknęłam.
-Uważaj jak chodzisz.-dopiero teraz podniosłam wzrok na moją przeszkodę.
-Ale wiesz ,że to ty we mnie wpadłaś?-uśmiechnął się pewny siebie skądś go chyba znam...
-Taa ,może jeszcze mam Cię za to przepraszać ,wybacz,ale nie mam humoru.
-Rozumie ,koleżanka z Zielarstwa wstała lewą nogą?-Już wiem skąd go kojarzę! Pff kolejny zapatrzony w siebie dupek.!Merlinie dlaczego ja?!
-Taak jestem całe życie ta zła. Dobra lepiej już pójdę.-chciałam odejść ,ale zostałam zatrzymana przez jego rękę.
-ej ,ej spokojnie...przecież nic złego nie powiedziałem. Bella ,prawda? 
-Tak,ale jakbyś był tak miły i mnie puścił...
-Oł tak ,wybacz.Raczej mnie nie kojarzysz ,jestem Mick.Co się stało ,że jesteś taka zdenerwowana? Przepraszam za ciekawość no ,ale..
-Po prostu są czarodzieje ,mugole i parapety. Niestety znam takiego parapeta.- mruknęłam i usłyszałam śmiech ,a gdy dotarł do mnie sens moich słów sama się uśmiechnęłam. 
-Oo czyżby ktoś się tu uśmiechnął?-zaśmiał się.
-Nie, wydaje Ci się. Wiesz ja się trochę śpieszę...
-No dobrze,ale chyba musimy kiedyś  wybrać  się na spacer.-puścił mi oczko.- A i uważaj jak chodzisz, bo znowu na kogoś potraktujesz jak przeszkodę.
-Spokojnie raczej sobie poradzę.-uśmiechnęłam się.- No to do zobaczenie, Mick.
-Do zobaczenia Bello.
Następnie wybrałam się w stronę gabinetu dyrektor,chwile poczekałam na Pottera i wspólnie weszliśmy do pomieszczenia.
-Dzień dobry,pani dyrektor.
-Witam was, proszę usiądźcie. Może cukierka? Pewnie się zastanawiacie po co was wezwałam, nie będę zbędnie dłużyła tego spotkania więc ...-zrobiła chwilową przerwę.- wraz z innymi nauczycielami uzgodniliśmy zgodnie,że nie tylko będzie dwóch kapitanów,ale i będzie pomoc starczych osób które pomogą prowadzić drużynę. Niebawem rozpoczynać będzie się turniej wśród różnych czarodziejskich szkół, każda szkoła ma wytypować jedną drużynę. Osoby które mają wam pomóc skończyli już szkołę , ale i byli kapitanami i mają doświadczenie. Chcę by wam pomogli, podzielili się swoimi umiejętnościami, trenowali, po prostu pomogli. Co o tym sądzicie?
-Według.../Ja...-zaczęliśmy jednocześnie, ale Potter się zamknął..
-Uważam ,że to dobry pomysł, kto miałby być naszą pomocą?
-No cóż waszą pomocą będzie były kapitan waszej drużyny,twój brat Albusie, James.-powiedziała,a ja pomimo mojej złości miałam ochotę wybuchnąć śmiechem..
-Że co proszę?-zapytał jednak po spojrzeniu pani dyrektor..-przepraszam,jak by miały wyglądać te treningi?
-Prawdopodobnie odbywałyby się one w weekendy, może co 2 tygodnie. Jeszcze jakieś pytania? Jeśli ustalimy terminy powiadomię was o nich, dobrze? Czy macie jeszcze jakieś pytania?
-Nie dziękujemy nie mamy już pytań.
-W takim razie do zobaczenia na kolacji.
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy na korytarz. Od razu przyśpieszyłam kroku,aby jak najszybciej zgubić tego idiotę.Ta cisza między nami była nie do zniesienia, a gdyby sie do mnie odezwał chyba bym coś mu zrobiła.Gdy doszłam do pokoju wspólnego wisiała już lista,że niby jak?! Mniejsza z tym od razu skierowałam się do dormitorium gdzie zaszyłam się w swoim łóżku i rozpoczęłam czytanie książki.
 Po jakiś czasie przyszła Rose która usiadła naprzeciw mnie.
-Słucham Cię moja droga przyjaciółko, w czym mogę Ci pomóc?-siląc się na najsłodszy ton jaki potrafię zapytałam troszeczkę zirytowana.
-Oh jakaś ty miła. Ja tylko na Ciebie patrzę. Po to mam oczy. Jestem z Ciebie dumna. Nieźle mu dowaliłaś.!
-Oh weż bo się zarumienię. -mruknęłam.-No dalej pochwal się co było potem? Jakie wyniki? Wiem ,że chcesz to powiedzieć.
-Więc..-zaczęło podekscytowana.- Pat jest ścigającą, Lily szukającą, a Su- tu wywróciła oczami- zastępcą ścigającej.
-Jejku co ona robi, co ja jej zrobiłam, co ona ode mnie chce...Nie rozumie jej,myśli ,że jej zabrałam chłopaka-przyjaciela, no co za dziewczyna...-zdałam sobie sprawę ,że wpadłam...
-Yy wróć, Bel czy ja o czymś nie wiem?-zapytała i  wtedy jej wszystko opowiedziałam, o Susan, Eryku. Przynajmniej się wygadałam..
-Aha..Wiedziałam,że coś tu nie gra. To dużo wyjaśnię...
-Wiesz mnie to chyba już nic nie zaskoczy...-powiedziałam a ona mnie przytuliła..
-Przepraszam Cię Bel, teraz już wiem czego się tak zmieniłaś.
_Dobrze, dobrze ja też przepraszam. Zresztą przyzwyczaiłam się. Takie życie.-westchnęłam  i wstałam - To co idziemy na kolację?
-Co już ta godzina? Jasne zgłodniałam.! Poczekaj zobaczę czy Fabian idzie z nami.-uśmiechnęła się..
-Właśnie...Ty i Fabian..?Coo?-poruszyłam znacząco brwiami.
-Wydaje Ci się jesteśmy TYLKO przyjaciółmi.-mruknęła cała czerwona.
-Tak sobie wmawiaj.-puściłam jej oczko śmiejąc się.-Dobra wołaj go bo na prawdę jestem głodna.-po czym oczywiście zaburczało mi w brzuchu.

Po kolacji gdy wracałam do dormitorium ktoś mnie zawoła.
-O hej.-przywitałam się-gratuluję przyjęcia do drużyny! 
-Dziękuję, dziękuję dzięki wielkie.! To wszystko dzięki tobie.!
-Po prostu jesteś wspaniała, a mój brat to straszny idiota.  Nie dość ,że ta zołza nim manipuluje to jeszcze słucha się jej. To dlatego tak się zmienił.
-Oj nie przesadzaj.-mruknęłam,pomimo tego miała całkowitą rację.
-Nie przesadzam. Mój brat to durny idiota który nie wie co traci. Wiesz Rose trochę opowiedziała mi o waszej kłótni.-niby co tarci?!
-No cóż..życie.-mruknęłam.
-Dobra już idę bo dziewczyny na nie czekają. Dziękuję Ci bardzo za wszystko.przytuliła mnie.
-A ja gratuluję.-odpowiedziałam po czym poszłam do dormitorium.l


__________
 Ja sobie tu zagladam a tu cos w wersjach roboczych, w niech bedzie xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz