sobota, 4 stycznia 2014

7.Ceremonia przydziału.

Właśnie siedzieliśmy przy stole Grifinddoru ,czekaliśmy na pierwszaków.  Patrząc na puste talerze poczułam ,że jestem bardzo głodna.No tak nie jadałam śniadania...


A śniadanie to najważniejszy posiłek dnia.

Ohh bo zaraz umrę...

Może ty  nie ,ale ja potrzebuję energii,aby z tobą wytrzymać.

Pamiętać:Nic nie jeść.

Ej!Dobra nie będę się kłócił.Patrz pierwszoroczniaki i twoja ulubiona nowa koleżanka.

Ughh no weź! Bez sarkazmów mi tu!

No dobra koniec tego.Proszę wyłącz się na trochę.
Więc w skrócie.Nie odzywam się do Pottera,a on do mnie i jest pięknie.

Na samym początku do tiary podeszła Su.

~perspektywa Susan.~

Matko jak ja nie mogę wytrzymać z tymi bachorami.Tu bachor i tu bachor.Czego nie mogłam pójść z Al'em ?! 
-Przestańcie się pchać wredne bachory!-krzyknęłam zdenerwowana gdy zostałam przygnieciona do ściany.
-Yyhm.-obróciłam głową i zobaczyłam jakiegoś faceta.-Dobry wieczór,zaraz zaprowadzę was do Wielkiej sali,ale najpierw..-dalej nie słuchałam bo po co? Planuję trafić tam gdzie Al więc nawet ten staroć mnie nie powstrzyma.
Gdy przekroczyłam próg Wielkiej Sali od razu znalazłam mojego chłopaka.Siedziała kolo tej zołzy..Niby z jakiej paki? Przecież się pokłócili.!
To skandal! O nie !Co to to nie!

Tak zrujnuję jej życie!Po to tu jestem.!

-Susan Werb-usłyszałam głos profesora.
-Oh widzę ,że jesteś dość odważna,ale pasujesz do Slitherin?Oh tak na pewno byś tam pasowała..Sli...
-Czekaj! -pomyślałam nie ja nie chcę do Slitherinu,ja chcę do Gryfinddoru! Proszę tylko nie do Slitherinu,Proszę ja chcę do Gryfinddoru,proszę.
-Nie jestem pewna...
-Proszę cię bardzo...
-Ale żebym tego nie żałowała...Grifinddor!
-Dziękuję!

TAK! Podeszłam do mojego chłopaka i usiadłam koło niego oraz tego dziwoląga.

0:1 dla mnie.

~perspektywa Belli~

Jestem zdenerwowana.Bardzo zdenerwowana.


Kochanie złość piękności szkodzi.

Ale ta jędza rujnuje mi życie.!


Oh na pewno nie będzie tak źle.


Tak z pewnością będzie jeszcze gorzej.


Gdy ta jędza tylko podeszła do stołu wepchała się pomiędzy mnie i Al'a.

-Gratuluję!.-krzyknęła Rose-Będziemy razem w dormitorium.!-była bardzo radosna aż za bardzo...
-no no tiara wiedziała gdzie cię przydzielić.-dodał z uśmiechem Fabian.
-Jestem dumny.-powiedział do niej Al i ją pocałował w policzek.Poczułam jakieś dziwne ukłucie w środku.

Zazdrość kochanie.

Ooo nie na pewno nie!. Po prostu mnie zemdliło.

ale..

pomyślałam w środku ,więc w czym problem?

Nie będę się już kłócił.I tak mam racje.

Zawsze.
Po kolacji postanowiłam odprowadzić pierwszoroczniaków którzy już czekali w małej grupce.Wstałam od stołu i już miałam odchodzić gdy nagle Rose mnie zauważyła,jakiś cud...
-Gdzie idziesz?-zapytała.
-No wiesz ktoś musi odprowadzić pierwszoroczniaków...
-One są takie słodkie.-odezwała się Su..Niby z jakiej paki? Oczywiście teraz każdy ją podziwia...
-To ja też pójdę...-Nie zdążył się podnieść,a na jego kolanach znalazła się Su.
-Nie trudź się.-warknęłam i odwróciłam się na pięcie.
-To ja pójdę.-odezwała się Rose.
-Nie,poradę sobie sama.-powiedziałam i poszłam do grupki dzieciaków.Zaprowadziłam ich do pokoju wspólnego i powiedziałam to co miałam powiedzieć i poszłam do dormitorium.Gdy zobaczyłam dodatkowe łóżko chciało mi się płakać,dlaczego?!

Bo się nie możesz pogodzić z tym ,że Albus ma nową dziewczynę ,a ciebie ma daleko gdzieś.

Nie nie dlatego.! dlatego ,że ona chce mi zniszczyć życie i tu wcale nie chodzi o Pottera.
Taaa.
Przekonasz się.Zdążyłam się wykąpać i zasłonić kotary mojego łóżka usłyszałam ,że ktoś wchodzi do dormitorium.Były to Mery,Susan i Rose.Su pewnie została z Al'em.

Jak Su mogła zostać z Al'em jeśli weszła do dormitorium?

A przypadkiem nie powinieneś wiedzieć ,że ta co weszła do dormitorium to Susan Longbottom,przecież siedzisz w mojej głowie...

A no tak chwila zapomnienia.

-Bel śpisz?-była to Rose.Nie odpowiedziałam jej,ale wiem że ona wie ,że nie śpię..

Alee długie zdanie.

Rose odsunęła kotarę i siadła na moim łóżku.A ja co zrobiłam? Rozbeczałam się.Opowiedziałam jej o wszystkim zaczynając od tamtego po południa uprzednio rzucając zaklęcie aby nikt nas nie usłyszał.

Jesteś mądra.

-On tak naprawdę powiedział..-powiedziała zaskoczona tym wszystkim Rose.
-Noo tak,a teraz znalazł sobie Su..
_Melinie,wiesz jak ona mnie wkurza?!W ogóle cię nie polubiła nawet nie próbowała! Wiesz co ja cię bardzo przepraszam za to ,że cię olałam ,ale starałam się być miła..
-Noo wiesssz co ja w ogóle tego nie zauważyłam!Ona chce aby wszyscy mnie znienawidzili.Tylko nie wiem dlaczego..
-Wiesz nie przejmuj się, jesteś od niej o dużo lepsza!.
-Coo za zaszczyt.-powiedziałam puszczając jej oczko.-No i przepraszam za mój wybuch..
-Nic cię nie stało,nawet ci się nie dziwie.Ale wiesz wyglądasz ślicznie w tych włosach,ale te oczy...-skrzywiła się.
-Tak wiem mi też się nie podoba..-powiedziałam po czym zamknęłam oczy które ponownie stały się zielone.-A teraz koniec o mnie,gadaj co tam u Fabianka?
Rose zarumieniła się,ale nie dane było jej odpowiedzieć ponieważ do dormitorium weszła Su.Biedna nie wiedziała ,że ją widzimy(nasze sposoby).Idąc do swojego łóżka potknęła się o mój kufer,ledwo się powstrzymywałam od śmiechu..
-Wredny rudzielec!Jeszcze mnie popamięta.!-szepnęła Werb. Tak się przestraszyłam ,że aż wybuchłam śmiechem.Rose najpierw opadła szczęka,a potem zaczęła się śmiać jak opętana. 

Czyli jest taka sama jak ty?

Na to wygląda.

Z kim ja żyję?!

Mam cię dość.
Postanowiłyśmy ,że położymy się spać,Weasley'ównie bardzo to się spodobało bo nie musiała mówić o Fabianie.Jutro wszystkiego się dowiem.

Następnego dnia wstałam o 6:00 ,pięknie już nie zasnę ,a mam półtorej godziny do śniadania.Postanowiłam pójść do pokoju wspólnego i zacząć książkę którą znalazłam u babci.
Była ciekawa jednak za bardzo nie mogłam się skupić ponieważ czułam na sobie czyjś wzrok.Bardzo mnie to irytowało,a najgorsze było to,że nikogo tam nie było.Byłam sama,czy ja wariuję?!

tak,wariujesz.

Nie denerwuj mnie, bardzo proszę.
Gdzieś po siódmej poszłam obudzić Rose.Rzadko to mi się zdarza ponieważ zwykle to ona mnie budzi...
Gdy śniadanie mijało w kompletnej ciszy,podszedł do nas profesor Longbottom i rozdał nam plany zajęć
-A gdzie panna Werb?-spytał nauczyciel.
-Nie wiemy.-powiedziałyśmy zgodnie z Rosie.

Wiecie.

-Ah dobrze,proszę o przekazanie jej planu jeśli się pojawi,do zobaczenia na lekcji.
-Na pewno nie wiecie gdzie jest?-zapytał Al gdy odszedł nauczyciel.Ja cicho prychnęłam ,a Rose odpowiedziała.

Wiedzą ,ale nie powiedzą.

Zamknij się.! Skąd ja mogę wiedzieć?!
-Nie jesteśmy jej świtą żeby wiedzieć gdzie jest..-powiedziała zirytowana,myślałam że wybuchnę śmiechem ,ale ..
-Coś Ci przeszkadza?-zapytał mnie trochę wkurzony Al.-Czy coś Ci zrobiłem że tak mnie traktujesz?-nie odpowiedziałam tylko postanowiłam,że pójdę już pod salę.-Czy coś źle powiedziałem?-dalej kontynuował,a ja wstałam.Miałam już odchodzić,ale mnie zatrzymał.
-Zostaw moją rękę w świętym spokoju.-powiedziałam dość spokojnie jak na mnie.
-Nie póki mi nie powiesz,dlaczego taka jesteś.
-Al zostaw ją.-powiedziała spokojnie Rose.-I wiesz co? Tak powiedziałeś za DUŻO...-dalej nie słyszałam ponieważ chciałam jak najszybciej opuścić wielką salę.Poszłam pod klasę ,a nie długo po mnie przyszła Rose oznajmiając ,że wygarnęła mu jego głupotę.

Melinie czego dziewczyny są takie głupie?

Chciałbyś.
W połowie zielarstwa do klasy wpadła zziajana Susan.
-Panno Werb może nam pani to wyjaśnić?-zapytał profesor.
-Noo mogę..ja zaspałam,przepraszam za spóźnienie...
-No dobrze to twój plan zajęć i twój dom traci 5 punktów i mam nadzieję ,że więcej się to nie powtórzy.Proszę znajdź sobie miejsce.
-Oczywiście profesorze,jeszcze raz przepraszam. Chciałam się także spytać gdzie bym mogła usiąść ponieważ jestem nowa i muszę nadrobić zaległości?-zapytała ,a mnie opadła szczęka.
-Ah no dobrze,to może pójdziesz do panny Weasley?-zaproponował,a ja ..mnie zamurowało,dosłownie.Jak ona śmiała?!
Mnie i Rose się nie rozdziela.Od 1 klasy siedzimy razem.Ona jaja sobie robi...
-Oh dobrze więc panno Martin proszę przejść do pana Lewis'a.
-Ale proszę pana mogę wszystko  wytłumaczyć Susan po lekcji ..-zaczęła Ros,za co jej dziękuję bo ja bym się nie odważyła odezwać..
-Nie lepiej będzie jeśli nie będziecie siedzieć razem. -Byłam w..

wciekła,tak tak wiem norma.

Ej!
Na następnych lekcjach robiła to samo.Spóźniała się ,a potem pytała się czy może zająć moje miejsce,stało się tak na lekcji historii magii gdzie ławki mieliśmy 4-osobowe. Oczywiście ja musiałam się przesiąść.Miałam po prostu ochotę ją udusić. Jednak na Obronie przed czarną magią nauczycielka nie nabrała się na jej zagrywki,ale o dzięki temu ,że nasza 4 jest najaktywniejsza.
Podlizujecie się.
Czy musisz się odzywać niepotrzebnie? Mniejsza z tym.Pani kazała jej zająć jedyne wolne miejsce koło obleśniej ślizgonki Gertrudy której nazwiska nie pamiętam.
-Dobrze więc moi drodzy witam was w nowym roku szkolnym,ciesze się ,że wybraliście mój przedmiot. Dzisiaj poćwiczymy podstawowe zaklęcia obronne,może zorganizujemy kila małych pojedynków.Kto mi powie jak brzmi zaklęcie tarczy?
Ręce podniosło kilka osób w tym ja i pani wybrała mnie.
-Protego.-powiedziałam.
-Dobrze,a zaklęcie oszałamiające brzmi?-tym razem pani wybrała Susan Longbottom.
-Drętwota,może być też Expelliarmus.
Pani zapytała jeszcze kilka osób po czym powiedziała.
-No dobrze czas zacząć pojedynki.Kto pierwszy?Albo nie lepiej ja wybiorę..-powiedziała po czym popatrzyła się na mnie i powiedziała.-Bello zapraszam,twoim partnerem będzie...-proszę nie Potter,proszę..-panna Werb-Nie no jeszcze lepiej.!-Chciałabym zobaczyć co potrafisz.Proszę zaczynajcie.
-Expelliarmus!-zaczęłam.
-Protego.-powiedziała.Zaraz ,zaraz przecież umiem niewerbalne.
-Immobilus-pomyślałam i z mojej różdżki wyleciał jasny promień.Susan się zdziwiła..i dostała.No to się pobawimy.-Tarantallerga.-cała klasa wybuchła śmiechem,biedaczka wywijała w każdą stronę.Postanowiłam to niestety skończyć.-Finte.
-Brawo,bardzo pomysłowe.20 pkt dla twojego domu Bello.
1:1,brawo.
O co ci chodzi?

To ,że jeden pkt dla ciebie i jeden dla niej.Dla ciebie bo dzisiaj wygrałaś i ją ośmieszyłaś,a dla niej dlatego ,że na uczcie powitalnej zajęła twoje miejsce i nie chodzi tu o stół.

Dobrze wiedzieć.
Pojedynkowali się jeszcze inni,między innymi Rose z Malfoyem,Al z Parkinson i,Fabian z Lavander Patil .
Na koniec lekcji pani poprosiła naszą 4 abyśmy chwilę zostali w klasie.Gdy już wszyscy wyszli zaczęła mówić.:
-Chciała abyście zostali ponieważ mam dla was propozycję.Jesteście najlepsi ze swojego rocznika i chciałabym nauczyć was kilku nowych zaklęć,rozmawiałam z panią dyrektor i się zgodziła abym uczyła was czegoś innego niż w podstawie.Co o tym sądzicie?
-Oczywiście,że się zgadzamy.-powiedzieliśmy chórem.
-Spotkania odbywałyby się po lekcjach,chciałabym zacząć w tym tygodniu,pasowałoby wam w środę.?-zapytała.
-Nie możemy mamy nabór do drużyny.-powiedziała Al,zaraz przecież ja też powinnam to wiedzieć,jestem jego zastępcą to nie fair!.
-Tak szybko?-zapytałam, po czym dodałam-może w czwartek?
-Mi pasuje,więc do zobaczenia w czwartek po lekcjach.
Po lekcjach byłam dość zdenerwowana powtarzającą się sytuacją więc postanowiłam ,że pójdę polatać na miotle.Uwielbiam to robić.Zawsze w powietrzy mogę wszystko spokojnie przemyśleć.Jest dopiero pierwszy dzień szkoły,a ja już mam dosyć.
Może jednak moje sumienie ma rację,przemienię się i zostawię wszystkich w świętym spokoju..

Oo nie ! Teraz się nie poddawaj.Walcz.Ta pusta lala nie jest lepsza od ciebie i nie możesz się poddać.Nie daj się.! Odejdziesz nie wiedząc co chce? Nie można tak.!

Wow..ty mnie wspierasz?
No od tego jestem to,że czasem ci podgryzam nie znaczy ,że nie potrafię pomóc.

W takim razie dziękuję,podniosłeś mnie trochę na duchu.Jednak dalej sądzę ,że jestem chora psychicznie.

może troszeczkę.

______________________________________________________________

Hello! :D
Przybyłam z nowym rozdziałem oraz nowym,wspaniałym szablonem od Walentyny.:* Jak się wam podoba bo ja się w nim zakochałam.
Tęsknił ktoś.? Dobra wiem ,że nikt.;d 
Przepraszam ,że tak późno go dodaję po świętach w ogóle mi się nie chciało tego robić starałam się ,ale jakoś nie wyszło.Może słyszeliście o quillingu? To właśnie robię ostatnio na zajęcia techniczne..czyste zło.Jeszcze egzaminy ... Jestem załamana.
Właśnie dziękuję z ponad 1000 odwiedzin! Naprawdę jestem wdzięczna ,że ktoś wchodzi tutaj.:) Mam nadzieję ,że jednak komuś podoba się to opowiadanie.Proszę o komentarze.:) Przepraszam za błędy.Staram się. :* 
No i spóźnione życzenia..:Szczęśliwego nowego roku życzę.:*

Do następnego. ^^

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. zapomniałam skomentować wcześniejszego rozdziału. Czuje że susan namiesza w życiu Albusa. Nie mogę się doczekać nastepnego rozdziamłu
    zapraszam
    http://magiczne-zycie-weaslaya.blogspot.com/
    http://pokochaj--huncwota.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń