Fantastycznie.
Po prostu świetnie.
Znowu wory pod oczami.
Po ubraniu się razem z Rose poszłyśmy razem z Rose na śniadanie.
Usiadłam tam za swoim miejscu. To ,że jestem pokłócona z Potterem nie zamierzam mu dawać satysfakcji z tego ,że wygrał. O nie na pewno nie. Łatwo się nie poddaję.
-SOWIA POCZTA!-krzyknął jakiś pierwszak.Zawsze na początku roku tak jest. Tak wiem piękny widok,ale czy co roku musi być to samo...przecież nie jestem ślepa.
Tak ,a co roku są nowi,jakbyś nie wiedziała.
Mniejsza z tym. Na moim śniadaniu wylądowała Tara oraz sowa z prorokiem codziennym.
Po zapłaceniu sowie oraz nakarmieniu mojej sowy która przyniosła mi list od babci.
Gdy otworzyłam gazetę od razu zamarłam.
-Bel co się stało?Zbladłaś.-odezwała się Rose,ale zaraz po tym spojrzała na gazetę i powiedziała-czytaj.
-Więc...Ataki na czarodziejskie rodziny. Dzisiejszej nocy w okolicy Doliny Godryka na dworze rodziny Whiat'ów pojawiły się postacie w ciemnych strojach o raz białymi maskami. Obecna posiadaczka dworu Katherine Whiat od wielu lat tam nie mieszka,a dokładniej od tragicznej śmierci swojego męża oraz córki.(szczegóły na stronie 6).Czy to ma związek z złamaniem długo utrzymywanej tradycji czystości krwi? Na niebie pojawił się mroczny znak.Czy to możliwe ,aby Samie Wiecie Kto Wrócił? Czy może jego wyznawcy postanowili powrócić? Zemścić się na starych rodach? Tak jak i na mugolach? Ostatnio wydarzyło się niewiele takich ataków.(szczegóły na str.4) Na miejscu zdarzenia zjawili się aurorzy m.in:Harry Potter,Ron Weasley i inni jednak oni wciąż są tajemniczy.Nie chcą nas poinformować o faktach.Pisała Vera Skiter....-skończyłam czytać.
-Zaraz czy tu chodzi o twoją babcię?-zapytał Albus który nie wiem skąd się tu wziął.
-Tak to moja babcia.To długa historia jestem też bardzo ciekawa co napisali o mojej mamie.Zaraz przeczytam...-nie dokończyłam ponieważ przyszła Su.
-O co przeczytasz? Coś ciekawego? Co wy takie miny? Nie tylko nie to!.
-Ale niby co?-odezwała się Rose.
-Nie mów ,że ...ooo Nie złamałam paznokcia.-powiedziała po czym wybiegła z WS.
-Razem z Rose i Fabianem tłumiliśmy śmiech,a Al był zmieszany ,ale bardziej chyba chciało mu się śmiać.Po chwili do WS wkroczyła banda ślizgonów z naszego rocznika,ale nie wyglądali normalnie ponieważ każdy z nich miał jakiś inny kolor włosów.Cała sala wybuchnęła śmiechem,a Al i Fab's przybili sobie piątkę.Coś mi tu nie gra. Żart beze mnie?!i bez Rose?Nie będzie tak łatwo.
-Zaraz zaraz-wydusiłam gdy się trochę opanowałam-żart beze mnie?
-i beze mnie?!-dodała Rose
-Jak tam możecie.Nie mogę w to uwierzyć.
-Wiecie no tak jakoś wyszło,ale przecież się nam udało więc jest dobrze.
-Nie wiem czy wam to wybaczymy.-odezwała się Rose.
-Potter,Clark,Martin,Weasley czy wiecie coś o tym?-pokazała na ślizgonów opiekunka domu.
-Nie proszę panią.-odezwałam się.
-Nie ,ale na pewno ? Ostatnio też nie byliście to wy ,a potem okazało się co innego.
-Ale proszę panią to było w tamtym roku.-odezwał się Potter.
-Niech będzie,ale jeśli się czegoś dowiem możecie się szykować na szlaban.A teraz na lekcję zapraszam.
-Dobrze,już idziemy.
Dalej śmiejąc się opuściliśmy Wielką Salę i udaliśmy się na lekcje.
Lubię te momenty w których zapominamy o kłótniach i razem się śmiejemy.Bardzo rzadko się zdarzają.
~po lekcjach~
We czwórkę spotkaliśmy się w Pokoju życzeń,musieliśmy to obgadać.
-Powiem wam co chcecie wiedzieć.Nie patrzcie się tak. W gazecie po części napisana jest prawda.-zaczęłam mówić.- Moja prababcia należała do Griffindoru i wyszła za mugola,ale jej rodzice nie mieli hopla na punkcie czystości krwi. Byli z niej dumni,że się odważyła.Jednak ich rodzina została jakby to powiedzieć...wykluczona z tegtego wielkiego grona maniaków czystości krwi.Byli prześladowani.Jednak dzięki pomocy zakonu feniksa zostali ochronieni.To inna historia.Potem urodziła się moja babcia.Ona wyszła za czarodzieja. Prześladowanie dalej trwało. Potem już dużo lat później Voldemort został pokonany. ,Ale śmierciożercy zostali. Ktoś nimi dowodzi. Tylko nie wiadomo kto.Chce się zemścić na zdrajcach krwi jak i zdrajców którzy odeszli z szeregów śmierciożerców.
-Skąd ty to ...
-Od babci. Kiedyś mi to opowiedziała.Nie powiedziała też wszystkiego. Nie chciała mi za bardzo powiedzieć o Zakonie feniksa.Wiem tylko,że to tajna organizacja przeciw Voldemortowi. To tyle to dość poplątane,mogłam nie powiedzieć wszystkiego,ale nie wszystko tak dobrze pamiętam.Boję się o babcie,o tatę. Oni nie dadzą nam spokoju.Jestem pewna.W dodatku te koszmary...Tak wiem ,że to głupie ,ale martwię się.-dokończyłam z łzami w oczach. Wszyscy patrzyli się na mnie z szeroko otwartymi oczami.Nagle Rose mnie przytuliła i powiedziała:
-Jakie koszmary?Dlaczego nic o nich nie wiem?ale nie martw się kochanie. Będzie dobrze.-zaczęła mnie pocieszać.
-Bella ma rację.-odezwał się po raz pierwszy Albus.-Coś się dzieje,ale nasi rodzice to ukrywają. Przez t święta to zauważyłem.Tata gdy wraca z pracy zamyka się w swoim biurze i tonie w papierach.Przez ostatni czas starali się to ukrywać,ale w końcu coś im nie wyszło.-stwierdził.-O ,ale razem z mamą szeptają po kątach myśląc ,że tego nie widzimy.
-Dobra dość.!-powiedziała Rose. -Nie gadajmy już o tym. Dzisiaj już nie. Za dużo tego. Porozmawiajmy o tym kiedy indziej.Proszę.Wracajmy już. Ominęła nas kolacja.-stwierdziła gdy spojrzała na zegarek.
-Jeeny,ale ja jestem taki głodny.-odezwał się Fabian co od razu poprawiło mi humor.
Nie wiele potrzeba Ci do szczęścia.
Do szczęścia potrzeba mi tylko przyjaciół.
·Nieznana lokalizacja~
Leśną ścieżką szybkim krokiem szła kobieta zasłonięta czarną peleryną.
Na końcu ścieżki znajdował się krąg.
Stanęła w jego środku i zaczęła mówić.
-Przyjaciele.! Zebraliśmy się tutaj ,aby zdać raport. Więc słucham co znaleźliście?-warknęła. Mężczyzna wyszedł z kręgu i zaczął.
-Pani,odwiedziliśmy dom Whait'ów,Zostawiliśmy po sobie pamiątkę.-na to wspomnienie mężczyzna pokazał rząd żółtych zębów.-Był on opustoszały.Nikt tam nie mieszka od kilku lat."Przeszukaliśmy cały dom jednak niczego nie znaleźliśmy.
-Pewnie ta stara jędza go schowała.!Ten pierścień jest mi potrzebny do regeneracji.Muszę dokończyć to co zaczął Czarny Pan.!Do tego potrzebne są mi potrzebne te 10 pierścieni!Działajcie dalej.Ujawniajcie się.!Niech się boją.! Naszym zadaniem jest zniszczenie Pottera i jego bandy oraz tych zdrajców Whait'ów,.! Zabijajcie. Torturujcie. Zbierajcie nowych sprzymierzeńców!Ja jeszcze nie mam na tyle sił aby się ujawnić jednak przez sen nisze. Ta dziewczyna umrze jak jej nędzna matka zdrajczyni.! Potter tez nie wyrobi.!-zaśmiała się. W jej śmiechy było zło.Czyste zło oraz czyste szaleństwo.-Macie coś jeszcze do powiedzenia?-z kręgu wystąpił inny mężczyzna.
-Jeśli miłościwa pani pozwoli.Mam informacje ,że w Hogwarcie pracuje Black.Dorkas Black.
-Nie,to nie możliwe! Przecież SAM CZARNY PAN JĄ ZABIŁ!-krzyknęła
-Wiem o tym Pani,jednak nasz szpieg przesyła zdjęcie jej i jesteśmy niemal pewni..
-Daj to!-rozkazała
-A-ależ oczywiście.
-NIE TO NIEMOŻLIWE!! Co jeszcze może mi powiecie,że ten plugawy zdrajca rodu Black Syriusz też żyje?! ROZEJŚĆ SIĘ i dowiedzieć się więcej.! A ty-wskazała palcem na niskiego,pulchnego mężczyznę z mysią twarzą-Crucio!.-i odeszła zostawiając go zwijającego się z bólu.
____________________________
Taaak tak tak wiem masakra.
Wstawiam rozdzial kompletnie go nie sprawdzając.Jeśli będę miała chwile to go porawie. Musze go wstawić bo nie daje mi spokoju.
Grrr.
-Zaraz czy tu chodzi o twoją babcię?-zapytał Albus który nie wiem skąd się tu wziął.
-Tak to moja babcia.To długa historia jestem też bardzo ciekawa co napisali o mojej mamie.Zaraz przeczytam...-nie dokończyłam ponieważ przyszła Su.
-O co przeczytasz? Coś ciekawego? Co wy takie miny? Nie tylko nie to!.
-Ale niby co?-odezwała się Rose.
-Nie mów ,że ...ooo Nie złamałam paznokcia.-powiedziała po czym wybiegła z WS.
-Razem z Rose i Fabianem tłumiliśmy śmiech,a Al był zmieszany ,ale bardziej chyba chciało mu się śmiać.Po chwili do WS wkroczyła banda ślizgonów z naszego rocznika,ale nie wyglądali normalnie ponieważ każdy z nich miał jakiś inny kolor włosów.Cała sala wybuchnęła śmiechem,a Al i Fab's przybili sobie piątkę.Coś mi tu nie gra. Żart beze mnie?!i bez Rose?Nie będzie tak łatwo.
-Zaraz zaraz-wydusiłam gdy się trochę opanowałam-żart beze mnie?
-i beze mnie?!-dodała Rose
-Jak tam możecie.Nie mogę w to uwierzyć.
-Wiecie no tak jakoś wyszło,ale przecież się nam udało więc jest dobrze.
-Nie wiem czy wam to wybaczymy.-odezwała się Rose.
-Potter,Clark,Martin,Weasley czy wiecie coś o tym?-pokazała na ślizgonów opiekunka domu.
-Nie proszę panią.-odezwałam się.
-Nie ,ale na pewno ? Ostatnio też nie byliście to wy ,a potem okazało się co innego.
-Ale proszę panią to było w tamtym roku.-odezwał się Potter.
-Niech będzie,ale jeśli się czegoś dowiem możecie się szykować na szlaban.A teraz na lekcję zapraszam.
-Dobrze,już idziemy.
Dalej śmiejąc się opuściliśmy Wielką Salę i udaliśmy się na lekcje.
Lubię te momenty w których zapominamy o kłótniach i razem się śmiejemy.Bardzo rzadko się zdarzają.
~po lekcjach~
We czwórkę spotkaliśmy się w Pokoju życzeń,musieliśmy to obgadać.
-Powiem wam co chcecie wiedzieć.Nie patrzcie się tak. W gazecie po części napisana jest prawda.-zaczęłam mówić.- Moja prababcia należała do Griffindoru i wyszła za mugola,ale jej rodzice nie mieli hopla na punkcie czystości krwi. Byli z niej dumni,że się odważyła.Jednak ich rodzina została jakby to powiedzieć...wykluczona z tegtego wielkiego grona maniaków czystości krwi.Byli prześladowani.Jednak dzięki pomocy zakonu feniksa zostali ochronieni.To inna historia.Potem urodziła się moja babcia.Ona wyszła za czarodzieja. Prześladowanie dalej trwało. Potem już dużo lat później Voldemort został pokonany. ,Ale śmierciożercy zostali. Ktoś nimi dowodzi. Tylko nie wiadomo kto.Chce się zemścić na zdrajcach krwi jak i zdrajców którzy odeszli z szeregów śmierciożerców.
-Skąd ty to ...
-Od babci. Kiedyś mi to opowiedziała.Nie powiedziała też wszystkiego. Nie chciała mi za bardzo powiedzieć o Zakonie feniksa.Wiem tylko,że to tajna organizacja przeciw Voldemortowi. To tyle to dość poplątane,mogłam nie powiedzieć wszystkiego,ale nie wszystko tak dobrze pamiętam.Boję się o babcie,o tatę. Oni nie dadzą nam spokoju.Jestem pewna.W dodatku te koszmary...Tak wiem ,że to głupie ,ale martwię się.-dokończyłam z łzami w oczach. Wszyscy patrzyli się na mnie z szeroko otwartymi oczami.Nagle Rose mnie przytuliła i powiedziała:
-Jakie koszmary?Dlaczego nic o nich nie wiem?ale nie martw się kochanie. Będzie dobrze.-zaczęła mnie pocieszać.
-Bella ma rację.-odezwał się po raz pierwszy Albus.-Coś się dzieje,ale nasi rodzice to ukrywają. Przez t święta to zauważyłem.Tata gdy wraca z pracy zamyka się w swoim biurze i tonie w papierach.Przez ostatni czas starali się to ukrywać,ale w końcu coś im nie wyszło.-stwierdził.-O ,ale razem z mamą szeptają po kątach myśląc ,że tego nie widzimy.
-Dobra dość.!-powiedziała Rose. -Nie gadajmy już o tym. Dzisiaj już nie. Za dużo tego. Porozmawiajmy o tym kiedy indziej.Proszę.Wracajmy już. Ominęła nas kolacja.-stwierdziła gdy spojrzała na zegarek.
-Jeeny,ale ja jestem taki głodny.-odezwał się Fabian co od razu poprawiło mi humor.
Nie wiele potrzeba Ci do szczęścia.
Do szczęścia potrzeba mi tylko przyjaciół.
·Nieznana lokalizacja~
Leśną ścieżką szybkim krokiem szła kobieta zasłonięta czarną peleryną.
Na końcu ścieżki znajdował się krąg.
Stanęła w jego środku i zaczęła mówić.
-Przyjaciele.! Zebraliśmy się tutaj ,aby zdać raport. Więc słucham co znaleźliście?-warknęła. Mężczyzna wyszedł z kręgu i zaczął.
-Pani,odwiedziliśmy dom Whait'ów,Zostawiliśmy po sobie pamiątkę.-na to wspomnienie mężczyzna pokazał rząd żółtych zębów.-Był on opustoszały.Nikt tam nie mieszka od kilku lat."Przeszukaliśmy cały dom jednak niczego nie znaleźliśmy.
-Pewnie ta stara jędza go schowała.!Ten pierścień jest mi potrzebny do regeneracji.Muszę dokończyć to co zaczął Czarny Pan.!Do tego potrzebne są mi potrzebne te 10 pierścieni!Działajcie dalej.Ujawniajcie się.!Niech się boją.! Naszym zadaniem jest zniszczenie Pottera i jego bandy oraz tych zdrajców Whait'ów,.! Zabijajcie. Torturujcie. Zbierajcie nowych sprzymierzeńców!Ja jeszcze nie mam na tyle sił aby się ujawnić jednak przez sen nisze. Ta dziewczyna umrze jak jej nędzna matka zdrajczyni.! Potter tez nie wyrobi.!-zaśmiała się. W jej śmiechy było zło.Czyste zło oraz czyste szaleństwo.-Macie coś jeszcze do powiedzenia?-z kręgu wystąpił inny mężczyzna.
-Jeśli miłościwa pani pozwoli.Mam informacje ,że w Hogwarcie pracuje Black.Dorkas Black.
-Nie,to nie możliwe! Przecież SAM CZARNY PAN JĄ ZABIŁ!-krzyknęła
-Wiem o tym Pani,jednak nasz szpieg przesyła zdjęcie jej i jesteśmy niemal pewni..
-Daj to!-rozkazała
-A-ależ oczywiście.
-NIE TO NIEMOŻLIWE!! Co jeszcze może mi powiecie,że ten plugawy zdrajca rodu Black Syriusz też żyje?! ROZEJŚĆ SIĘ i dowiedzieć się więcej.! A ty-wskazała palcem na niskiego,pulchnego mężczyznę z mysią twarzą-Crucio!.-i odeszła zostawiając go zwijającego się z bólu.
____________________________
Taaak tak tak wiem masakra.
Wstawiam rozdzial kompletnie go nie sprawdzając.Jeśli będę miała chwile to go porawie. Musze go wstawić bo nie daje mi spokoju.
Grrr.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz